sobota, 21 grudnia 2013

Wydanie trzynaste




                                     Coraz bliżej święta!

Wakacje, wakacje i po Mikołajkach. No tak Mikołajki się skończyły, lecz coraz to bliżej do tych prawdziwych świąt Bożego Narodzenia. Nasza redakcja ma pewność, że wielu z Was czeka na prezenty, wielu na spotkanie z rodziną, a inni myślą o pysznym jedzeniu.
Nie martwcie się, dni mijają szybko, niedługo przywitamy Nowy Rok 2014. Jaki on będzie dla naszego Serwera? Tego nie wiemy, ale mamy nadzieję, że przyniesie wiele dobrego.


                         Wigilijna uczta!

Wpadłem na pomysł, abyśmy na Nuthei zorganizowali małe spotkanie, na którym byłoby jak najwięcej osób. Miło by było się spotkać, porozmawiać i sympatycznie spędzić czas. Co się z tym wiążę, że trzeba by było stworzyć jakiś konkurs, quiz – coś w ten deseń. Nie wiem jaki to miałby być dzień. Ogólnie trzeba to wszystko poważnie przemyśleć. Nic nie obiecuję, zależy to od Was oraz od Zarządu.



                              Nowi gracze!

Nasz Serwer zaszczyciły nowe jednostki graczy, które jak na razie sprawują się dobrze. Porozmawiałem chyba z każdym, a więc mogę stwierdzić, że są to osoby bardzo miłe.
Już na samym początku był wielki rozrzut przedmiotów, aby nowym graczom było łatwiej w dalszej wędrówce na Nuthei. O to parę fotek:



Jak widać nawet nowi gracze mając malutki poziom doświadczenia bili już pierwszego Herosa.
Jeden z graczy, dokładnie -  Friendly, zdobył przedmiot legendarny z Aliasa! Gratulujemy!



                              Życzenia:

Nasza redakcja chce oficjalnie złożyć życzenia dla wszystkich graczy Serwera.
Abyście spędzili te święta w gronie rodziny. Dużo zdrówka, radości, szczęścia, spełnienia marzeń! Aby nadchodzący rok był dla Was szczęśliwą Gwiazdą!
Wesołych Świąt!



                          Przeprosiny:

Bardzo serdecznie chciałem Was przeprosić z tego powodu, iż nie dodawałem nowych artykułów. Niestety wciągu paru tygodni miałem straszny nawał obowiązków szkolnych. Mieliśmy wielkie przygotowania do przedstawienia, nie licząc już licznych prac klasowych oraz sprawdzianów, które wtedy naprawdę spowodowały, że wręcz spałem z książkami, dlatego serdecznie Was przepraszam. Prawdą jest, że niedługo są Święta, a więc to wydanie jest krótkie, gdyż też mam swoje obowiązki. Mam nadzieję, że później się to wszystko ureguluje! Wybaczcie, proszę. 



Pozdrawiam Was serdecznie! Wesołych Świąt!


                              /Villey






niedziela, 24 listopada 2013

Wydanie dwunaste

Dzisiejszy artykuł rozpoczniemy od zamieszczenia naprawdę dobrego opowiadania napisanego przez gracza naszego Serwera - Telperiona.

"Przygody Jakuba Wędrowcza"

-Co pan, tu kuźwa robi?! – krzyknął Redaktor Naczelny tygodnika ``Gówno prawda`` patrząc na obdartusa, który wyraźnie kontrastował z jego dużym gabinetem, utrzymywanym w kolorach pasteli i czerni.
-No, ten tego. Wnusio prenumeruje tą waszą całą gazetkę, i zapomniał ją zabrać ode mnie z domu, a ja tak jakoś przeczytałem jeden z artykułów, i pisze tam pan, że jeden z pańskich korendy.., kondryst.., korendys.. – tu Jakub się zająkał.
-Korespondentów – pomógł mu Redaktor i natychmiast usiadł na swoje krzesło.
-O właśnie! Otóż, pisał pan, że jeden z pańskich korespondentów pisze ``jakby diabli w niego wstąpili``. Tak więc oto jestem! Nazywam się Jakub Wędrowczy i jestem najlepszym egzorcystą w całej Polsce. No może w województwie.. dobra, dobra. W całym powiecie, no, ale jestem najlepszy! – stary aż cały pokraśniał z dumy.
-No ale pan mnie nie zrozumiał. Mi chodziło oto, że ten dziennikarz pisze jakieś bzdury, a nie, że jest jakiś opętany – Naczelny, aż uśmiechnął się pod ogromnym, sumiastym wąsem. ``Co za pajace z tych ludzi. Nawiedzony…! No ja nie mogę!`` - pomyślał i krytycznie spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Redaktor miał już ponad 50 lat, ale nie zdążył jeszcze posiwieć, ponieważ nie był łysy jak kolano. Był też grupy jak baryłka, i wiecznie się pocił. Bał się, że karbówka pewnego dnia zapuka do jego drzwi, i będzie się musiał gęsto tłumaczyć, skąd ma tyle pieniędzy na 3 kontach bankowych.
-Ale niech mnie pan posłucha. Ja za niewielką opłatą mogę tego całego dziennikarza  wyegzorcyzmować. W sensie, mogę sprawić, że będzie normalny. – Jakub nie dawał za wygraną.
W tym momencie Naczelny zwietrzył dobry interes. ``Skoro ten idiota chce pozbyć się tego gościa to, czemu nie? W końcu ten cały Fiedja od dłuższego czasu stara się mnie wykopać ze stanowiska. A to, że aktualnie jest w Rumuni tylko stawia go w lepszym świetle. No, bo tak. On młody, utalentowany, niedawno wrócił z wojska, na dodatek jest bystry, podróżuje po świecie… A ja? Stary, łysiejący… problemy ze skarbówką. Tylko, co ten łachmyta może chcieć jako zapłatę..?``
   -Yyy…, a co chciałby pan, jako zapłatę, za robotę? – spytał niepewnie Redaktor.
-Mogą być 4 flaszki, i 500 złoty – odparł spokojnie egzorcysta amator.
-Cóż, czemu nie! Tylko, musi mi pan coś obiecać. Jeśli tylko się nie uda panu go  wyegzorcyzmować, to niech pan go ten tego.. no… kropnie.
-Kropnie? Spokojna głowa, kiedy skończę z tym dziennikarzem, to żadne głupoty nie przyjdą mu do głowy – tu Jakub uśmiechnął się złowieszczo – ale musi pan coś wiedzieć. Od czasu niezbyt udanej akcji z upiorem w operze, staram się brać przykład z mojego kolegi po fachu – Geralta z Rivii. Taki wymoczkowaty chłopok. Białe włoski, paskudny ryj… No ,ale dość już o nim. Tak więc podobnie jak ten pseudo-pogromca potworów zapłatę biorę z góry.
   ```Z góry powiadasz… okej. W sumie, czemu nie. Dam ja mu tą zapłatę, ale będzie musiał na własny koszt pojechać do Rumuni… w sumie, to ta zapłata, to są koszty podróży w obie strony. Czyli trochę tak, jakby miał go zabić za darmo! I nikt nie będzie mnie podejrzewać..! Super!`` - Naczelny aż uśmiechnął się z radości.
   -Dobrze umowa stoi! Ino ten koleś, to teraz w Rumuni mieszka, niedaleko starej kryjówki Raculi. Ale dla pana co to za problem! Proszę chwilkę poczekać, zaraz przyniosę flaszki i pieniądze. A w tym czasie, może pan się troszkę napije? Tak po staropolsku. Wręcz po katolicku, co?
-Rodakowi nie odmówię – stary uśmiechnął się wesoło.

***

   Jakub właśnie kończył zapinać rozporek, a jego twarz zdobił szeroki, jowialny, słowiański uśmiech. Tak. Tę noc można uznać zdecydowanie za udaną. Po wypiciu 3 flaszek, i po odwiedzinach u paru dziewcząt świat znów zaczął się wydawać staremu przyjazny. Z tej radości, stary zaczął śpiewać starą, dobrą piosenkę: ``Baśka miała fajny biust… Wiktoria zimna jak lód, więc na noc umówiłem się z Darią…``. ``Zaraz, zaraz. To chyba było troszkę inaczej… a kij temu w oko`` - mruknął egzorcysta, i zaczął śpiewać głośniej.
   -Ej ty! Ty dziadzie ty..- krzyknął z daleka dres. Szybko podbiegł i ukazał się Jakubowi w pełnej krasie. Był wielki.. nawet, jak na dresa. Miał ortalionowe spodnie od dresu i koszulkę z napisem ``SLU``.
``Pewnie za jakąś partią jest.`` - pomyślał Wędrowczy.
-Ty staruchu ! – zaczął dres – Nie wiesz, że to moja dzielnia, a ja nie chcę tutaj żadnych debili, z ich wieśniacką muzyką. I w tym momencie puścił z komórki piosenkę: ``Cztery razy, po dwa razy…``. -Tak więc spierdzielaj stąd! Ale już! – krzyknął.
-Ty góffffffniarzu przez `k` zamknięte, kreskowane. Ty debilu! Lepiej idź zbierać gnój z pola, razem ze swoją dziewczyną, i nie wchodź mi w drogę! – spokojnie odpowiedział egzorcysta, i złożył palce do prostej klątwy.
Nagle twarz dresiarza pobladła. Złapał się za przyrodzenie, i zaczął cicho jęczeć.
-A teraz wyskakuj z kasy, i jeżeli masz to z kluczyków od samochodu. Tylko ostrzegam. Jeżeli nie dasz mi wszystkiego tego, o co grzecznie prosiłem, to będzie bolało jeszcze mocniej! Ach, i bym zapomniał. Pokaż mi, który to twój samochód. Potem możesz zacząć uciekać.
   Młody mężczyzna tylko rzucił na ziemię portfel i kluczyki od samochodu, a następnie wskazał głową czarną beemkę, poczym uciekł w ciemną noc. Jakub powoli podniósł łup. W portfelu znalazł 100zł, listę zakupów, sporządzoną zapewne przez matkę dresa, oraz dowód osobisty, wystawiony na imię i nazwisko Bożydara Brzęczyszczykiewicza.
   ``Taki z niego dar Boży, jak z koziej dupy trąbka`` - pomyślał Wedrowycz, poczym wsiadł do czarnego samochodu, i odjechał w kierunku Wojsławic.

***

Pod dom Semena podjechało mocno obite, czarne BMW, na Warszawskich rejestracjach.. Widać było, że przynajmniej 3 razy zjechało z drogi do rowu, co dla kierowcy jest nie lada wyczynem, bo droga z Warszawy do Wojsławic jest prosta, i w jej pobliżu nie ma rowów.
``Z czym teraz go przywiało?`` pomyślał stary kozak, obserwując chwiejnie wychodzącego z samochodu kumpla.
Jakub, męda i pasożyt społeczny. Egzorcysta amator, Ten-Który-Zabił-Pikachu, podpalacz, morderca, ochlapus, a przede wszystkim bimbrownik właśnie kończył skomplikowany proces wychodzenia z samochodu. Miał na sobie niebieski waciak, stare znoszone spodnie do pracy w polu, oraz zużyte gumofilce.
Semen był bardzo zdziwiony. ``Po kiego tak się odpicował?!``. Kozak już nie jedno widział, w swoim długim ponad stuletnim życiu, ale widok Jakuba, który się aż tak odpicował był niesamowity.
-Cześć! Te stary, po coś się tak odświętnie ubrał?
-Yyy.. bo widzesz, ja żem Se w stolicy był, i robotę mam. – odrzekł nieśmiało Wwędrowycz.
-Robotę? A jaką? – zaciekawił się kozak.
-No, w Rumuni jest taki koleś, to ja mam go wyegzorcyzmować. Chodź tam ze mną! Fajnie będzie! Dzielimy się na pół. Dobra?
-W Rumuni?! Czy ty wiesz gdzie to?! Jak to daleko?! Ech.. no nic to. Pojadę tam z tobą. Dawno, żem z chałupy nie wychodził. To ile tam dostanę?
-No ja dostałem 500 złotych, i 4 flaszki. Czyli daje to… – tu Jakub zaczął liczyć na palcach.
-Po 250 zł i 2 flaszki na łebka.. może być – odrzekł Semen.
-Tylko jest problem.. – przerwał mu egzorcysta.
-Jaki?
-Ja żem 3 flaszki wypił, i kasę wydałem… - bąknął stary.
-Nosz krucafuks! Ale to może i lepiej… z kumpla kasę zdzierać nie ładnie.. ech. Trudno jadę z tobą! Teraz tylko trza tylko jakiś środek transportu skombinować. – odrzekł kozak.
-To my tam jedziemy? Ja żem myślał, że to w pobliskiej wsi… - szepnął przestraszony Jakub.
-Ty i twoja znajomość geografii..
-Nie moja wina, że się moja szkoła sfajczyła, kiedym tam chodził. A ty człowiek wykształcony.. po uniwersytecie cesarskim. – odrzekł egzorcysta, uśmiechając się w myślach, do wspomnień palącej się szkoły. Trochę przesadził wtedy z benzyną, o ale przecież 9 latek, się na proporcjach nie zna…



Naprawdę świetne opowiadanie! Mamy nadzieję, że Telperion będzie dalej w kontakcie z naszą redakcją.


Szybkie newsy:

1. Za listopad nikt nie musi płacić abonamentu.
2.  The Mob, Maciek i Lord Parko zdobyli przedmiot legendarny z Demonisa! Gratulujemy!
3. Dizaar również zdobył legendę lecz z Berserkera! Gratulacje!
4. Wczoraj czyli 23.11.2013r spadło 41 przedmiotów heroicznych i dwa legendarne!
5. Na naszym Serwerze powitaliśmy nową osobę zaproszoną z rekrutacji! Jeszcze raz witamy!


Jak wiadomo niedługo rozpoczyna się okres adwentowy, a co z tym idzie - święta Bożego Narodzenia coraz bliżej. Mam nadzieję, że na naszym Serwerze dojdzie do jakiegoś interesującego Eventu. Osobiście chciałem zrobić Event Halloweenowy lecz zostałem uprzedzony, że robi go Kylione, lecz wiem również, że to nie wypaliło. Dobrze wiem, że Kylione zajmuje się takimi sprawami ale byłoby na prawdę świetnie, gdybyśmy razem to zorganizowali. "Co dwie głowy to nie jedna" :)


                                                        OGŁOSZENIE:

Poszukuję osób, które pomogłyby mi w prowadzeniu Gazetki. Takie osoby miałby wyznaczone funkcję.
Bardzo bym chciał aby nasza Gazetka była w formacie pdf. Jak wiadomo czyta się na prawdę przyjemnie, gdyż wszystko jest przejrzyste. Nie wiem czy jest to możliwe, ale trzeba się o to postarać. 
Chciałbym powiększyć grupę Gazetki aby naprawdę to solidnie wyglądało. Potrzebuję osób, które mają czas oraz takie osoby, które znają się na rzeczy. Nie chcę leniów! Z osób, które się do mnie zgłoszą chcę widzieć zaangażowania. Oczywiście za taką przysłowiową "pracę" na pewno moglibyśmy ustalić waszą wypłatę w formie waluty serwerowej. Na pewno osoby te miałyby w planie np. zrobić wywiad, napisać newsy, wypisać problemy, które na dany miesiąc istnieją itd. Oczywiście nie wszystko naraz! Funkcjami będę Was wymieniał, żeby nie było że jedna osoba robi ciągle to samo. Hmm. I ile osób? Wydaję mi się, że cztery godne zaufania osoby by mi się przydały! Mam nadzieję, że się takie znajdą! :) 


To na tyle, w tym krótkim artykule. Jak grupa się powiększy na prawdę będzie to przyzwoicie wyglądało! Zaręczam! :)


/Villey

 
 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Wydanie jedynaste

Witajcie drodzy Nutelowicze:


Dzisiejszy artykuł rozpoczniemy ciekawostkami z gry:

1. * Gracz, który ma największy poziom w grze to "Listonosz" (400 lvl) (Serwer - Narwhals)

* 731, 4 tys. - Aktywni Gracze ze wszystkich Światów

*19,4 tys. - Aktywni Gracze z Serwerów Prywatnych

*W ciągu jednego dnia zakładane jest ponad 3000 kont

* Nazal ma największy poziom na Nuthei (315 lvl)

*Najlepszym klanem (statystyki) na Nuthei jest Nuestra Casa, którego założycielem jest Telperion



2. * Statystyki światów fabularnych, ponumerowane od największego do najmniejszego:

1. Katahha - 77,1 tys.
2. Tarhuna - 64,8 tys.
3. Jaruna - 58,8 tys.
4. Gefion - 57,9 tys.
5. Zorza - 56,3 tys.
6. Telawel - 56,2 tys.
7. Hutena - 55,6 tys.
8. Lelwani - 53,4 tys.
9. Classic - 50,9 tys.
10. Majuna - 49 tys.
11. Zemyna - 45,6 tys.
12. Perkun - 42,9 tys.
13. Brutal - 31,2 tys.
14. Berfus - 11,3 tys.




3. *Statystyki Serwerów Prywatnych:

Od najwyższej ilości postaci, do najniższej:

1. Syberia - 7,5 tys. - liczba postaci - 7449
2. Narwhals - 0,9 tys. - liczba postaci - 882
3.  Aerials - 0,7 tys. - liczba postaci - 657
4. Prosperity - 0,6 tys. - liczba postaci - 647
5.  Badgers - 0,6 tys. - liczba postaci - 639
6. Virtus - 0,6 tys. - liczba postaci - 623
7. Helios- 0,6 tys. - liczba postaci - 605
8. Stoners - 0,6 tys. - liczba postaci - 602
9. Febris - 0,6 tys. - liczba postaci - 578
10. Nemezis - 0,5 tys. - liczba postaci - 536
11. Destiny - 0,5 tys. - liczba postaci - 490
12. Paradis - 0,5 tys. - liczba postaci - 482
13. Nexos - 0,5 tys. - liczba postaci - 462
14. Hermes - 0,4 tys. - liczba postaci - 425
15. Khazalid - 0,4 tys. - liczba postaci - 424

16. Zefira - 0,4 tys. - liczba postaci - 416
17. Infinity - 0,4 tys. - liczba postaci - 370
18. Ilusions - 0,3 tys. - liczba postaci - 349

19. Arkadia - 0,3 tys. - liczba postaci - 348
20. Dionizos - 0,3 tys. - liczba postaci - 344
21. Inferno - 0,3 tys. - liczba postaci - 343

22. Dream - 0,3 tys. - liczba postaci - 340
23. Orchidea - 0,3 tys. - liczba postaci - 313
24. Badzior - 0,3 tys. - liczba postaci - 280

25. Invisible - 0,3 tys. - liczba postaci - 270
26. Ertill - 0,3 tys. - liczba postaci - 249
27. Ataenstic - 0,2 tys. - liczba postaci - 242

28. Stark - 0,2 tys. - liczba postaci - 218
30. Orvidia - 0,2 tys. - liczba postaci - 161
31. Nuthei - 0,1 tys. - liczba postaci - 145

3
2. Sperneza - 0,1 tys. - liczba postaci - 140
33.  Astraja - 0,1 tys. - liczba postaci - 71


4. Czołówki:

*Najmniejsze Serwerwry Prywatne to:

1. Astraja
2. Sperneza
3. Nuthei


*Największe Serwery Prywatne to:

1. Syberia
2. Narwhals
3. Aerials


5. *Serwery, które mają więcej niż jednego Zarządce to:

1. Ataentsic - Zdemoralizowany i Wielofunkcyjna
2. Badzior - Aikki, Opsiq i Opsia   
3. Dream - Twisted Fate Zły Ketoe  
4. Infinity - Peszosław i Asavel
5. Nuthei - majcin i Maciek
6. Orvidia - Thern i Arachiel   
7. Sperneza - Sisley i Halleser 
8. Stoners - Aliya i Czekoladova   


Niusy:

1. Na Nuthei obejmują nowe zasady opłaty abonamentu.
 

2. Trwa ciągle Event Traf w godzinę oraz Czempion Nuthei.
 

3. Nazal i North Wind zdobyli niedawno legendy - GRATULUJEMY!



Mamy dzisiaj 11 listopada - Święto Niepodległości - polskie święto, obchodzone dla upamiętnienia rocznicy odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego w 1918 roku po 123 latach od rozbiorów dokonanych przez Rosję, Prusy i Austrię. Obchodzone w II RP, formalnie świętem państwowym ustanowione w 1937, od 1939 nieobchodzone, przywrócone w roku 1989. Jest dniem wolnym od pracy.


*A teraz dwa małe zbiegi okoliczności, które zdarzył się na naszym Serwerze:








Hmm. Ciekawe! 



                                                           
                                                                            Ooo tak!! :)






                   W dzisiejszym wydaniu to na tyle! 
                                    Serdecznie pozdrawiam! :)

                                                  /Villey

piątek, 1 listopada 2013

Wydanie dziesiąte

Witajcie drodzy czytelnicy.

Jak wiadomo mamy dzisiaj 1 listopad, a jakie to święto? Na to pytanie raczej nie muszę odpowiadać.
Tak, dokładnie dzisiaj nasila się myśl o naszych zmarłych. Wiele wspomnień wraca, co się wiąże z tym, że pamiętamy. Mam dla Was list, który napisałem do mojego zmarłego już Dziadka...


Kochany Dziadku - jakże mi za Tobą tęskno. Mija dzień za dniem, rok za rokiem a dalej o Tobie mówimy. Wiesz, że ciągle używamy Twoich słówek przez co na prawdę o Tobie pamiętamy. Jesteś gdzieś daleko, daleko od nas, ale my czujemy Twoją obecność. Na prawdę pomagasz nam w różnych sytuacjach. Dziękujemy Ci za to. Niedługo Wigilia - po raz kolejny bez Ciebie. Jest nam ogromnie przykro. Na ten moment możemy nacieszyć się tylko fotografiami i zdjęciami, które pozostawiłeś przed swoją śmiercią. 
Może nie było zawsze tak idealnie, ale jednak zawsze będziemy za Tobą tęsknić. 
Pamiętasz jak zawsze mi powtarzałeś, że mam ładne włosy? Z Twojej strony był to na prawdę bardzo miły gest, ale mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że w dniu Twojego pogrzebu je ściąłem? Mama mi tego pomysłu odradzała, ale ja jednak postawiłem na swoim. Przepraszam Cię za to.
Pamiętam jak leżałeś w kostnicy, to była na prawdę bardzo smutna chwila. Wszyscy płakali, a ja w duchu prosiłem Boga, abyś się obudził widząc jak cierpią inni. Ciężko było mi dopuścić myśl, że Ciebie już nie ma. Przecież jeszcze wszystkiego Ci nie pokazałem! Wiesz o tym, że gram na gitarze? Zawsze byłem ciekaw jak zareagujesz na te moje zainteresowanie. Miałem takie małe marzenie, aby kiedyś zagrać razem z Tobą. Ty wtedy byś grał na harmonijce lub na akordeonie, ja na gitarze. Myślisz, że byłoby to dobre dopasowanie?
Kurczę tak strasznie żałuję, że nie nauczyłem się grać szybciej, wtedy miałbym szansę pokazać Ci co potrafię, lecz jest już za późno. Mam nadzieję jednak, że Ty nas obserwujesz i dumny jesteś ze swoje wnuczka. W naszym domu często mówi się na Twój temat, większość osób twierdzi, że odziedziczyłem talent muzyczny po Tobie - i z tego jestem zadowolony. Dziękuję Ci na prawdę za to. Może nie byłeś tego świadomy, ale na pewno w dużym stopniu przyczyniłeś się do tego, abym kochał robić to co robię.
Dziadku, jakże wiele razy żartowałeś, byłeś rozmowny, pracowity i zawsze w Twoim towarzystwie można było liczyć na dużą dawkę śmiechu. Teraz bez Ciebie jest strasznie cicho i prawdą jest to, że nie odwiedzamy już tak często Twojego domu. A dlaczego? Każdy na to pytanie powinien odpowiedzieć sam. Wydaję mi się, że dlatego bo Ciebie tam nie ma. Już nie jest tam tak wesoło jak kiedyś. Całą radość zabrałeś ze sobą. Dni nie są już tak wesołe jak kiedyś. Przecież nie da się zapomnieć tak ważnej osoby, którą jesteś Ty. Wierzę w to, że pomagasz nam w różnych sytuacjach. A pamiętasz dziadku jak przyszedłeś w miesięcznicę swojej śmierci do kuchni swojego domu? Pamiętasz - ja się bardzo wystraszyłem, ale powiedz mi dlaczego byłeś smutny? Dlaczego nie przyszedłeś do pokoju, gdzie była reszta rodziny? Przecież mogliśmy porozmawiać wszyscy razem. Kurczę, zachowałem się głupio uciekając - teraz tego żałuję. Mogłem zostać i z Tobą porozmawiać, pewnie teraz byś powiedział, że była okazja, a ja tego nie wykorzystałem. Na prawdę przepraszam, ale z drugiej strony również bardzo Cię proszę abyś wcześniej uprzedzał mnie o takich spotkaniach. Przychodź do mnie w śnie, wtedy będę miał szansę z Tobą porozmawiać, a zaręczam Cię mam Ci wiele do powiedzenia.
Pamiętaj, że jesteś najlepszym dziadkiem na świecie i zawsze będziesz dla mnie autorytetem. Jesteś kimś więcej. Mam nadzieję, że kiedyś dasz nam znak, że dobrze Ci tam gdzieś jesteś. Będziemy na Ciebie czekać. 




Mam nadzieję, że list który napisałem podobał Wam się. Jest w nim wiele emocji, które trzymałem w sobie.
____________________________________________________


A teraz czas, na troszeczkę weselszą część wydanie, a mianowicie Halloween. 

Co to w ogóle jest?

 Zwyczaj związany z maskaradą i odnoszący się do święta zmarłych, obchodzony w wielu krajach nocą 31 października, czyli przed dniem Wszystkich Świętych. Odniesienia do Halloween są często widoczne w kulturze popularnej, głównie amerykańskiej.
Halloween najhuczniej jest obchodzony w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii. Mimo że dzień nie jest świętem urzędowym, cieszy się po święcie Bożego Narodzenia największą popularnością[1]. Święto Halloween w Polsce pojawiło się w latach 90.
Głównym symbolem święta jest święcąca w środku dynia z wyszczerbionymi zębami. Inne popularne symbole to duchy, wampiry, czarownice, trupie czaszki itp.


Margonemskie władze również dały nam szansę w grze móc przebrać się za jakiegoś potwora, lub pochodzić po Halloweenowym miasteczku. Fajną sprawą jest to, że jest również Heros Eventowy. Mam nadzieję, że na naszym Serwerze spadnie z niego fantastyczna lega.

A teraz parę screenów.





  



 Jeżeli jeszcze nie zajrzeliście w to miejsce to na prawdę zachęcam gorąco. 
Można tam kupić różne fajne miksturki, stroje, maskotki itd. Na prawdę zapraszam serdecznie.



/Villey

sobota, 19 października 2013

Wydanie dziewiąte

Witam Was bardzo, ale to bardzo serdecznie.

Już na samym początku zapraszam Was do przeczytania dwóch historyjek, które powinno być odebrane przez Was bardzo pozytywnie. Mam nadzieję, że się spodoba.  

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"

Na Serwerze Nuthei właśnie toczyła się bitwa, między oddziałem Tidka a Majcina. Było to potworne i trudne starcie, żaden dowódca nie chciał się poddać, liczyła się dla nich tylko wygrana. Ludzie, którzy mieszkali blisko miasta, przy którym toczyła się wojna, pochowali się w różnych jaskiniach, kryjówkach itd.
Każdy z dzielnych wojowników próbował zadać jak najbardziej bolesny cios przeciwnikowi. Tidek wraz z Majcinem dopingowali swoich reprezentantów. Po chwili Majcin zeskoczył ze swego konia i z ostrym mieczem biegł w prost na przeciwnika. Tidek nie był na to przygotowany, lecz i tak udało mu się uniknąć ciosu.
Nagle niebo zaczęła ogarniać czarne chmury, w powietrzu unosił się zapach "śmierci", bitwa nagle ustała. Wszyscy w bezruchu oczekiwali, na to co się może wydarzyć. Po chwili czekania wszyscy zobaczyli coś dziwnego. To wiedźmy z Tristam postanowiły dołączyć się do bitwy. Zaczęły strzelać różnymi zaklęciami w obydwie strony. Tidek oberwał w głowę, po czym się przewrócił. W głowie Majcina przemówiło w końcu sumienie - postanowił, że pomoże Tidkowi. Wiedźmy były tak niepoczytalne, że postanowiły strzelić jeszcze raz w konającego mężczyznę. Zaklęcie leciało, w ostatniej chwili Majcin skoczył w powietrze i sam oberwał. Upadł, lecz po chwili zaczęło się dziać z nim coś dziwnego. Powoli zaczął się zmniejszać, tracił ludzki wygląd: oczy zmieniły kolor na czerwony, dostał na skórze białego futra, wyskoczyły mu dwa duże zęby. Okazało się, że Majcin zamieniony został w królika. Wszyscy byli w szoku, nie wiedzieli co robić. Tidek nie mógł w to wszystko uwierzyć. Wiedźmy najwidoczniej wyczuły to, że zaraz mogą oberwać, więc uciekły na swoich miotłach w stronę północy.
Nagle Majcin zaczął mówić bardzo piskliwym głosem, lecz ludzkim:
- Dlaczego ja jestem taki mały? Co się ze mnę stało? - pytał.
Tidek odpowiedział:
- Dostałeś z zaklęcia. Jest mi przykro, że jesteś tym królikiem. Mogłeś się tak nie poświęcać.
- To był taki odruch, poczułem, że muszę ci pomóc. Ale jak ja teraz będę normalnie funkcjonował, jak będę prowadził moją armię?
- Ja na prawdę nie wiem, będziemy musieli znaleźć sposób abyś znowu był sobą.
- Czyli co, od teraz koniec wojen, jesteśmy w sojuszu? - zapytał Majcin.
- Tak, masz rację, teraz będziemy działać razem. - odpowiedział dumnie Tidek.
- Tylko co musimy zrobić, abym znowu był człowiekiem?
- Musimy odnaleźć miejsce gdzie mieszkają to wiedźmy i zmusić je do tego aby zrobiły eliksir przywracający ludzką postać.
- Dobra rozumiem, to ruszamy w drogę!
Od tej pory Tidek i Majcin stali się przyjaciółmi. Postanowili, że od teraz będą sobie pomagać na wzajem. Tidek przywołał swojego konia i biorąc na ręce Majcina, ruszył razem z nim w poszukiwaniu wiedźmy. Zapadła noc, a oni dalej błądzili. Byli głodny. Tidek postanowił, że coś upoluję, zaś Majcin w postaci królika miał zostać na miejscu. Po kilkunastu minutach wrócił z jeleniem na plecach. Rzucił go z wielką precyzją na ziemię. Majcin się uśmiechnął. Przyjaciele postanowili, że zrobią najpierw ognisko. Zbierali różne gałęzie na rozpałkę. Nawet królik - Majcin w swoim pyszczku przynosił co róż to nowe gałązki. Ognisko powstało, Tidek zaczął smażyć dużego jelenia, po czym swoim mieczem odkroił kawałek mięsa. Zasiedli do posiłku, w końcu znużył ich sen. Położyli się na twardej ziemi, przykryci trawą, po czym usnęli... Rano obudziły ich promienie słoneczne, przyjaciele wstali o tej samej porze. W pośpiechu wskoczyli na konia i ruszyli na północ. Nagle wydarzyło się coś strasznego, gdyż ogromna zwierzyna stratowała ich konia, skutkiem czego oboje z niego spadli. To działo się tak szybko, że nawet nie zdążyli zobaczyć co biegnie. Ich koń leżał zakrwawiony w gęstej trawie. Tidek do niego podbiegł, po czym zobaczył ogromną dziurę, z której sączyła się krew. Zaczął płakać, gdyż był to jego najlepszy przyjaciel. Przytulił konia bardzo mocno. Niestety zwierzę się wykrwawiło. Tidek postanowił, że tak go tu nie zostawi i że musi go pochować. Wykopał ogromny dół. Majcin nic się nie odzywał, najwidoczniej ta sytuacja go przerosła. Tidek powoli kładł ciało konia do ogromnego dołu, po czym zaczął zakopywać dziurę. Na końcu przytachał tam ogromny kamień, dzięki czemu będzie wiedział gdzie leży jego przyjaciel. Przyjaciele nie mieli innego wyjścia, musieli iść piechotą w stronę Tristam.
Szli przez parę dni, aż w końcu dotarli. Cichym i powolnym krokiem weszli w przedmieścia miasta. Panował tam straszny harmider, ciężko było usłyszeć nawet własne myśli. Nagle obok jakieś beczki leżała brązował peleryna i wiedźmiński kapelusz. Tidek postanowił, że nie może się wyróżniać od innych, założył ubranie. Majcina zaś wsadził na swoją głowę, po czym przykrył go kapeluszem. Szli przez parę minut, szukając podobizny złej wiedźmy. Niestety, nie było to takie proste. W końcu Tidek zobaczył tę wredną wiedźmę. Zaczął bardzo szybko biec. Wbiegł do kamiennej jaskini. Wiedźma właśnie coś gotowała. Rycerz wyciągnął swój legendarny miecz.
Po czym zapytał spokojnie:
- I co teraz powiesz?
Wiedźma, po chwili się odkręciła. Wyglądała paskudnie. Twarz jej była cała w krostach, miała wielki spiczasty nos, elfie uszy i poplątane włosy. Powiedziała szorstkim głosem:
- Czego ty ode mnie chcesz, odejdź stąd! - krzyczała.
- Nie, dopóki nie odmienisz mojego przyjaciela w człowieka!! Zamieniłaś go w królika, zapomniałaś?!
- Ech, no tak, pamiętam to... Ale najwidoczniej sam sobie na to zasłużył - wypowiedziała, śmiejąc się bezczelnie.
- Osz ty! Zaraz mój miecz nie będzie taki łaskawy i przebije twoje stare cielsko na wylot, rozumiesz? Czy mam ci to zademonstrować?
- Nie, nie. Dobrze, uspokój się... Gdzie masz tego "króliczka"? - zapytała.
- Tutaj. - opdowiedział Tidek, zdejmując kapelusz z głowy.
 Wiedźma złapała za futro Majcina i wrzuciła go do gorącego kotła.
Królik krzyczał:
- Aaaaa. Picze, ratunku!!!!!
Tidek zapytał:
- Co ty mu robisz, miałaś mu pomóc, a nie go męczyć!!
- Uspokuj się, wiem co robie! - krzyknęła wiedźma.
Nagle wyciągneła Majcina, jeszcze w postaci królika. Cały był umazany w jakieś mazi. Nagle mężczyzna zaczął się powiększać, powoli zaczął wyglądać jak człowiek. Tak, udało się. Majcin znowu był człowiekiem. Radość  była tak ogromna, że nie wiedział co z sobą zrobić. Przyjaciele zabrali dwie miotły stojąc obok ściany i polecieli w stronę krainy Nuthei i po kilku dniach dotarli do celu. Wojska przyjaciół przywitali ich bardzo sympatycznie. Tidek zrobił ogromną ucztę, gdzie razem z Majcinem doszedł do wniosku, że połączą swoje oddziały i będą działać razem.





"Wygląd to nie wszystko"


Za ogromną górą "Hentos" istniała kraina Nuthei. Było to miejsce gdzie panował spokój, gdzie ludzie troszczyli się o siebie wzajemnie. Nie było tam miejsca na kradzieże, obrażanie innych, czy nawet używanie brzydkiego słownictwa. Mieszkańcy w stosunku do siebie byli bardzo pomocni. Odznaczali się wysokimi umiejętnościami, jak też wysoką kulturą osobistą. Kraina ta miała dwóch władców - Tidka i Majcina, to właśnie oni stworzył tę cudowną oazę, to oni wprowadził do niej zasady, które panują do dziś. Znaleźli się również tacy, których nie obchodziło co wolno robić a czego nie. Wtedy o to władcy nie mieli wyboru - zdrajców musieli wysłać na Syberię, z której nie było już powrotu...
   Za krainą Nuthei, a dokładnie w "Dżungli Epikuera" mieszkał pewien potwór. Nie miał przyjaciół, gdyż nie był znany przez nikogo. Jego imię to Nargor. Legenda głosi, że potwór kilkanaście lat temu był normalnym człowiekiem, lecz zła czarownica zamieniła go w to czym pozostał do teraz. Nikt nie wie czym, ponieważ wygląd tego stwora mówi sam za siebie. Jego sylwetka jest tęgiej postury, na jego głowie nie rosną włosy, ma wielki, spiczasty nos, w którym leśne mrówki założyły sobie kolonię, a w odstających uszach domek sobie zrobiły wiewiórki. Ubrany był w stare brudne łachy nad którymi latały muchy. Nargor jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił, ale i tak wzbudzał wielki niepokój. Jeżeli ktoś go zobaczy od razu bierze nogi za pas i ucieka gdzie pieprz rośnie...
Pewnego razu chłopiec imieniem Sisley postanowił, że pójdzie na polowanie, ponieważ w jego spiżarni nie pozostało już nic. Zabrał swój drewniany łuk, mocno naostrzone strzały i ruszył na swoim wiernym koniu, ku granicy krainy. Po kilku godzinach dojechał do celu, do "Dżungli Epikuera". Swojego konia zostawił przy wejściu do Dżungli a sam uzbrojony w łuk i strzały ruszył przed siebie. Czujnie rozglądał się we wszystkie strony, nadsłuchiwał każdego dźwięku. Wiedział, że jest to niebezpieczne, gdyż w każdej chwilki jakaś biegnąca zwierzyna może go stratować. Odważny chłopak penetrował tutejszą roślinność, wiedział że za jakimś krzaczkiem coś się chowa. Powoli podchodził do rośliny napiął już łuk, a z krzaczka wyskoczył mały zając, który wystraszony uciekł daleko w Dżunglę. Chłopak pomyślał:
- Ja królikiem się nie najem, muszę znaleźć coś większego.
Długo nie musiał czekać, tuż za jego plecami stał ogromny potwór, otworzył swoją ogromną paszcze, robiąc przy tym ogromny hałas.
Chłopiec popatrzał błagalnie na potwora, po czym rzekł:
- Nie jedz mnie proszę, ja nie jestem dobry, dzisiaj tarzałem się w krowim łajnie, cały cuchnę.
Potwór popatrzał na niego ze zdziwieniem, po czym powiedział:
- Ech, ja nie jem ludzi, tylko ziewałem. I nie martw się nie zjem cię, nie jem ludzi, jak miałbym jeść kogoś kim kiedyś byłem?
Potwór posmutniał, jego oczy przypominały kule w których jest woda. Zaczął płakać, ogromna fala łez zalała Sisleya, chłopiec wydyszał:
- Raaattunku, ja się topiee!!!!
Potwór przestał szlochać i wtedy chłopak mógł spokojnie wziąć oddech.
- Prawie mnie zabiłeś! - krzyknął chłopiec.
- Przepraszam Cię bardzo, ale naprawdę jest mi smutno, też chciałbym być człowiekiem tak jak kiedyś i mieszkać znowu na Nuthei. - odpowidział  Nargor.
Sisley bardzo zdziwiony zapytał:
- To ty mieszkałeś na Nuthei?
Potwór również zdziwiony tego pytania odpowiedział spokojnie:
- Tak mieszkałem, dopóki ta straszna wiedźma Kylione nie zamieniła mnie w to ohydne coś. Jak ja bym ją złapał, to bym jej włosy z głowy powyrywał...
Chłopiec uspokoił stwora po czym się przedstawił:
- Jak coś mam na imię Sisley, a ty?
Olbrzym powiedział dumnie:
- Ja mam na imię Nargor, miło mi.
- Mi również, a więc czy jest sposób abyś znowu był człowiekiem? - zapytał chłopak.
- Tak jest sposób, ale bardzo trudny, gdyż trzeba znaleźć osobę, która mi to zrobiła i to ona musi cofnąć czar, szukałem jej bardzo długo, ale na próżno.
- Znajdziemy tą wiedźmę, która Ci to zrobiła!! - wykrzyknął Sisley.
Od tej pory Sisley z Nargorem nie rozłączali się wcale, cały czas szukali wiedźmy o imieniu Kylione, wiedzieli tylko że ukrywa się w jaskini, która jest położona na szczycie góry "Hentos".
Przeszli już bardzo dużo, lecz do góry Hentos było jeszcze bardzo daleko. Powiedzieli sobie, że muszą się zatrzymać, ponieważ jest im zimno, są zmęczeni i głodni. Nargor zajął się budowaniem szałasów i robieniem ogniska, a Sisley zdobywaniem pożywienia. Chłopak upolował dziesięć dużych zająców i jednego jelenia. Nargor usmażył zdobycze, po czym zaczęli je jeść. Potwór zjadł jelenia i siedem zająców, chłopcu pozostały trzy zające, dzięki którym czuł się bardzo nasycony. Później każdy poszedł do swojego szałasu. Schronienie Nargora było ogromne, miało dziesięć metrów -  potwór ułożył się wygodnie, po czym zamknął oczy i usnął. Sisley chwilkę jeszcze się kręcił, ale ze zmęczenia same zamknęły mu się oczy.
Rankiem obudziły ich promienie słoneczne. Przyjaciele się zbudzili i postanowili ruszyć w dalszą podróż. Po kilkugodzinnej wędrówce, doszli do góry w której mieszkała zła czarownica. Jej siedziba znajdowała się na samym szczycie. Nagle potwór powiedział:
- Ja jestem za wielki, nie dam rady tam wejść. Zrobię dużo hałasu i ją wystraszę,  wszystko pójdzie na marne.
Chłopak odpowiedział:
- Dobrze, ja pójdę ale ty przez ten czas siedź tu i nie wydawaj żadnych dźwięków, tak aby cię ona nie usłyszała.
Potwór się zgodził, po czym wziął w dłonie Sisleya i włożył go na skałę do której dosięgał, po to aby ułatwić wejście chłopakowi. Sisley wdrapywał się powoli, było mu ciężko ponieważ dźwigał łuk i strzały, ale po kilku minutach w końcu dopiął swojego celu. Wszedł do pieczary i od razu zobaczył czarownicę, właśnie przygotowywała jakiś wywar. Chłopak napiął swój łuk i powiedział:
- Stać nie ruszać się!!
Czarownica tak się wystraszyła, że aż przez przypadek włożyła dłoń do kotła, w którym zapewne była przygotowywana jakaś mikstura.
- Aaaał, PIECZE!! - krzyknęła
- Mnie to na prawdę nie obchodzi, przychodzę tylko po to abyś odczarowała Nargora, przywracając mu poprzedni wygląd. - powiedział chłopiec
- Ech, nie zrobię tego, nigdy, nie ma za swoje!
- No to w takim razie moja strzała będzie musiała przejść przez twoje ciało na wylot! - powiedział.
Wiedźma widocznie się przestraszyła, bo od razu powiedziała, że odczaruje potwora.
- Nargor jest na dole, idź do niego i odczaruj go, bo inaczej wiesz co cię spotka!
- Dobrze już idę tylko muszę wziąć fiolkę dzięki której z powrotem będzie człowiekiem.
Wzięła miksturę, po czym usiadła na swoją miotłę, dzięki której poleciała na dół. Chłopak usiadł obok wiedźmy i razem ruszyli w stronę potwora.
- Odczaruj mnie w tej chwili!!! - krzyczał.
- Już, już, musisz to wypić - powiedziała Kylione.
Dała mu fioletową fiolkę, potwór szybko ją wypił i naglę powoli zamieniał się w człowieka, najpierw zaczęły wyrastać mu włosy, później jego nos i uszy zaczęły dostawać normalnych kształtów, a jego wielkość zmniejszała się z każdą sekundą. Po chwili przed Sisleyem stał mężczyzna. Zdziwienie chłopaka było ogromne. Wiedźma powiedziała, że zrobiła swoje, po czym odleciała na miotle. Mężczyzna zapytał:
- Jak wyglądam?
- Jak człowiek. - odpowiedział chłopiec
Nargor tak się cieszył, że aż skakał z radości, nagle zobaczył pobliski strumyk, podszedł do niego i spojrzał, po czym zaczął dotykać swojej twarzy.
- Jaki ja przystojny, jakie ładnie włosy, nie mam odstających uszów!!! - krzyczał.
Przyjaciele postanowili, że wrócą do swojej krainy, szli przez pięć dni, ale w końcu doszli do granicy krainy. Sisley zobaczył, że jego wierzchowiec czekał na niego cały czas - zadowolony przytulił konia. Towarzysze razem wsiedli na wierzchowca i ruszyli w stronę krainy Nuthei. Już na samym początku powitali ich władcy, zsiedli z konia po czym Nargor powiedział:
- Tidek czy ty mnie jeszcze pamiętasz?
- Nie! Kim ty jesteś, i skąd znasz moje imię? - zapytał Władca.
- Kilka lat temu byłem strażnikiem w Twoim zamku, mam na imię Nargor.
- Oooo!!! Tyle lat się nie widzieliśmy, gdzie ty się podziewałeś - zapytał Król.
- Niestety zła wiedźma zamieniała mnie w potwora i ukrywałem się w Dżungli. Dzięki Sisleyowi znowu jestem człowiekiem. Bez niego dalej bym siedział i nie wiedział co z sobą zrobić...
Majcin i Tidek zorganizował wielką ucztę - wszyscy bawili się doskonale. Sisley opowiadał gościom o swoich przygodach, i o tym jak uratował Nargora.
Nargor został znowu strażnikiem Króla, a chłopak w nagrodę dostał małe zamek na wzgórzu, w którym mógł zamieszkać.







A teraz nadszedł czas na wierszyk o naszym skromnym Serwerze.

Nuthei to Serwer wspaniały,
każdy jest tu roześmiany.
Jest tu bardzo wesoło,
dużo ludzi wkoło.

Każdy się dobrze zachowuje,
ten Serwer dobrze reprezentuje.
Nikt brzydkiego słowa na ten świat nie powie,
Gracze są jak bohaterowie.
Herosów szukają,
na Tytanów czyhają.
PVP to dla nich zabawa,
ogromne dla Nich brawa.

To Serwer na prawdę silny,
każdy jest tam bardzo pilny.
Pomagają każdemu,
nie oczekując od Nas nic w zamian,
są autorytetami do naśladowania.

Opini na ten temat jest tysiące,
one są bardzo zaskakujące.
Ludzie mówią, że jest tam fajna atmosfera,
to nie jest żadna afera!

Nuthei to Serwer fajny,
bardzo miły i zabawny.
Każdy się do siebie z szacunkiem odnosi,
regulamin Serwera uczynny gracz głosi.

Ten Serwer jest dla wielu - przyjacielem,
dla niektórych pocieszycielem.
Ich kultura osobista jest bardzo wysoka,
ogromna jak ta Epoka.

Złego zdania na ten Serwer nie powiem,
a wręcz przeciwnie, każdemu o nim opowiem.
Na Nuthei panuje, mądrość, szacunek, odwaga,
dla nich należy się flaga.

Oni nigdy się nie poddają,
słabszym graczom bardzo pomagają.
Każdy ich zna  bardzo dobrze,
oni nie dadzą się nawet złej kobrze.

Gracze nikomu nie przeszkadzają,
po ziemi Nuthei cicho stąpają.
Na tym Serwerze nikogo nikt nie denerwuje,
tam się rewolucji dokonuje,
każdy sobie serdecznie gratuluje.

Wypady na herosów, to prawdziwa zabwa,
dla nich jest to miła wyprawa.
Chodzenie na tytanów to dla Nich czysta przyjemność,
czysta formalność, nie żadna ciemność.

Są bardzo wyrozumiali w stosunku do innych,
Nie lubią graczy: małych, dziecinnych.
Jeżeli coś im nie pasuje,
albo czegoś brakuje.
Załatwiają sprawę raz a dobrze,
więc się kryj łotrze.

To Serwer, w którym nie ma miejsca na złe zachowanie,
tylko na dobre sprawowanie.
Każdy przyjemnie czas tam spędzi,
wszystkie wspomnienia zostaną w pamięci.

Różne spotkania się tam odbywają,
wszyscy do siebie sympatią pałają.
Dużo śmiesznych rzeczy tam się dzieje,
wiatr w oczy nigdy im nie wieje.


W Margonem Nuthei króluje,
Tam Marcin z Maćkiem władze sprawuje.

Nadszedł wiersza tego koniec,
w moją stronę biegnie goniec.
Coś się dzieję, nie do wiary,
to Nuthei Serwer wspaniały.

Teraz już na prawdę muszę się pożegnać,
tylko ciężko mi jest przestać.
Więc żegnam się z Wami,
z Waszymi cudami.
Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy,
i sobie na spokojnie porozmawiamy...



W dzisiejszym "literackim" wydaniu to wszystko. Bardzo chciałem aby właśnie to wydanie różniło się od innych, dlatego cały numer poświęciłem części artystycznej. Mam nadzieję, że wszystko Wam się podobało i raczej nie będzie na to skarg.
Pozdrawiam. :)



/Villey

środa, 9 października 2013

Wydanie ósme

Witajcie drodzy czytelnicy. Już na samym początku zapraszam do przeczytania małego opowiadania. Od razu  powiem, że zawarte są tutaj nicki dwóch osób z naszego Serwera. Jest to moja fantazja, więc zbieżność tych osób nie ma znaczenia. Historia tam zawarta jest napisana przeze mnie. Zachęcam do przeczytania.


"Nuthei..."

W pięknej krainie, nazwanej przez prawowitego władcę - Nuthei zaczął się właśnie dzień. Ze swoich chatek powychodzili już pierwsi mieszkańcy, po czym pomaszerowali na targ, na którym można było kupić coś przydatnego za okazyjną cenę. Jeden z  władców o imieniu Tidek właśnie wstał. Jego bart Marcin wyjechał na podróż poślubną ze swoją narzeczoną. Tidek zaspany pomaszerował ogromnym korytarzem swojego zamku do jadalni, gdzie kilku kucharzy właśnie coś dla niego przyrządzało.
- Ależ ja jestem głodny, pośpieszcie się z tym jedzeniem! - lekko podenerwowany pośpieszał kucharzy.
Nadzorujący gotowanie oznajmił:
- Dobrze już, dobrze Panie, nie ma się co denerwować, zaraz będzie podane do stołu - uspakajając Tidka mamrotał coś pod nosem.
- Czy ty coś mówiłeś, czy mam problemy ze słuchem? - zapytał groźnie Tidek.
- Nie, nie - ma Pan na pewno problemy ze słuchem.
- Jak śmiesz? Masz czelność mnie jeszcze obrażać? Jesteś taki odważny? - król krzyczał, a reszta kucharzy stała w bezruchu słuchając wrzasków.
- Nie, nie Panie. Ja tylko, ja tylko, ja tylko... - groźne spojrzenie Tidka zamroziło kucharza do takiego stopnia, że nie mógł się odezwać.
- No właśnie, żeby mi to było ostatni raz, bo inaczej ześlę cię na Syberię, z której nie ma wyjścia.
Oboje patrzyli sobie w oczy, bardzo głęboko. W końcu kucharz się odwrócił, zaczął pomagać w gotowaniu. Tidek uderzył ręką w stół i wyszedł.
Rozzłoszczony wsiadł na konia, zabrał dwóch strażników i ruszył do miasta zwanego - Ithan. Przechadzał się po murach, kiedy nagle zaczepiła go rudowłosa dziewczyna. Była to kobieta o niskiej posturze, niebieskich oczach, i długich rudawych włosach.
- Dzień dobry, jak mija Ci dzień? - zapytała Tidka nie zdając sobie sprawy, że mówi do władcy.
Król najwidoczniej oszołomiony wyglądem dziewczyny bez wahania powiedział:
- Bardzo dobrze, choć miałem dzisiaj już małe problemy, ale mniejsza z tym.. Powiesz mi jak się nazywasz, oraz kim jesteś?
- Mam na imię Kylione, jestem elfem. Mieszkam w lesie, gdzie na drzewach mam swoje królestwo. Bardzo się staram pomagać innym, jest to mój priorytet. Utrzymuje się z robienia drewnianych szkatułek, które sprzedają się "jak świeże bułeczki" - dumnie oznajmiła.
Tidek był zafascynowany napotkaną dziewczyną. Dopiero wtedy uświadomił sobie, że powinien traktować wszystkich na równi. Pożegnał się z dziewczyną, i wrócił do zamku. Już na samym początku przeprosił kucharzy za wcześniejsze zajście. Po kolacji położył się spać, lecz nie mógł usunąć. Ciągle myślał o napotkanej dziewczynie, która z takim zapałem opowiadała o swoim życiu, że w królu narodziło się uczucie miłości.


(...) Kylione właśnie wstała, była trochę niedospana: ziewała, i rozciągała się we wszystkie strony. Wzbiła się na wysokie drzewo, z którego zerwała kilka świeżych owoców, które zjadła. Później troszeczkę posprzątała w swojej chatce, która położona była na koronie kilku drzew. Uczesała się, i postanowiła, że dzisiaj pójdzie do miasta posprzedawać kilka swoich szkatułek. Śpiewając wędrowała przez ścieżki lasu, gdzie w końcu dotarła do głównej bramy miasta. Już na samym początku zobaczyła, że dzieje się tam małe zamieszanie. Kilku strażników coś krzyczało, po czym zaczęli się bić. Kylione nie mogła na to patrzeć. Tłum ludzi utworzył koło, gdzie w samym środku toczyła się właśnie walka.
- Ja ci pokaże, jeszcze mnie popamiętasz - krzyczał jeden ze strażników, przy czym uderzał pięścią w głowę przeciwnika.
Rudowłosa dziewczyna niczym lamparcica wskoczyła wprost w pole bitwy. Zaczęła rozdzielać tą całą hołotę, ale jeszcze bardziej podsyciła atmosferę.
- Tak dalej być nie może, uspokójcie się ludzie! - krzyczała, bardzo podenerwowana.
Jeden ze strażników popchnął Kylionę w tłum ludzi. Szkatułki, które trzymała w skórzanym woreczku uderzyły mocno o kamienną posadzkę. Prawie wszystkie się rozpadły. Dziewczyna bardzo mocno uderzyła  nogą w kamienie, przez co zmasakrowała sobie kolano. Kylione nie miała więcej sił, zabrała woreczek, po czym uciekła gdzieś się schować. Biegnąc płakała. Czuła się okropnie, jej cała praca poszła na marne. W końcu zatrzymała się w jaskini za murami miasta. Zaczęła oglądać to co jej zniszczono. Była w ogromnym szoku. Ocalały tylko dwie szkatułki z dwudziestu. Dziewczyna była zraniona w kolano, było całe we krwi. Kylione nie namyślając się, jak najszybciej wróciła do domu, gdzie przemyła ranę, oraz z dużych liści roślin utworzyła opatrunek.



(...) Tidek maszerując po mieście ciągle rozmyślał o dziewczynie. Nagle o uszy obiła mu się rozmowa dwóch kupców:
- Ty, widziałeś wczoraj tą dziewczynę o rudych włosach, która próbował rozdzielić strażników? Nieźle oberwała nie?
- Nie, nie słyszałem, a co się dokładnie stało? - zapytał drugi kupiec.
- No nic takiego, po prostu chciała ich rozdzielić, ale sama oberwała widziałem, że krwawi jej kolano.
- O mój Boże, a gdzie teraz jest?
- No raczej w swoim domu..

Tidek dłużej się nie namyślał, zwołał straż, wziął swojego konia i ruszył w gęsty las w poszukiwaniu dziewczyny. Na szczęście długo nie musieli szukać. Wszyscy mężczyźni zauważyli duży dom zrobiony z drewna położony wysoko na drzewie. Do każdego drzewa podczepiona była drabinka. Tidek wraz ze strażnikami zaczął powoli się wspinać. Swoją długą szatę zrzucił na ziemię, gdyż utrudniała mu wspinaczkę. Dotarł do drewnianej chatki. Zaczął pukać w drzwi, ale nikt nie otwierał. Powiedział strażnikom, aby je wyważyli. Udało się, weszli do środka. Na łóżku leżała Kylione: cała blada. Wokół niej było pełno krwi. Tidek podbiegł do niej, powiedział jej, że wszystko będzie dobrze. Wzięli Kylionę na jednego z koni i przewieźli do zamku. Stamtąd do skrzydła szpitalnego, gdzie od razu jej pomogli.
- Straciła wiele krwi, ale będzie żyła. - oznajmiła kobieta, która opatrywała ranę.
Po kilku dniach Kylione doszła do siebie. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że gdyby nie Tidek jej by nie było. Rozmyślając o królu nagle usnęła...


(...) Tidek chodził po sali królewskiej jak opętany. Nie wiedział jak ma powiedzieć Kylione to co do niej czuję. Nie chciał nikomu o tym mówić, było to dla niego trudne. Zdał sobie sprawę z tego, że właśnie takiej kobiety szukał. Po wielu namysłach postanowił, że powie wszystko dziewczynie. Ruszył do skrzydła szpitalnego, gdzie zobaczył siedzącą na długim łóżku rudowłosą dziewczynę.
- Dzień dobry Kylionę, jak się czujesz?
- Witam. Czuję się wspaniale, ale gdyby nie ty, to teraz byśmy razem nie rozmawiali.
- Przestań, ja nic wielkiego nie zrobiłem, ale poczułem, że możesz potrzebować pomocy. Ludzie na ulicy o tym mówili.
- Tak, z pewnością. Strasznie oberwałam. Niby ten strażnik lekko mnie popchnął, ale upadłam dość mocno na te ostre kamienie.
- Dowiedziałem się jacy to strażnicy, i oboje ci co zaczęli kłótnię zostali zwolnienie ze swoich posad.
- Mhm, rozumiem. Może i dobrze, mniej będzie tych "ulicznych walk" - powiedziała Kylione.
Kylione i Tidek pierwszy raz wpatrywali sobie głęboko w oczy. Umilkli na dłuższą chwilę. Aż w końcu ich usta się zbliżyły - doszło do pocałunku. Nagle przestali, po czym Tidek zaczął mówić:
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale jesteś dla mnie kimś ważnym. Pierwszy raz tak poważnie się zakochałem. Od samego początku mnie zachwyciłaś. Od samego początku starałem się aby się do Ciebie zbliżyć. Nie spałem po nocach, ale jeżeli usnąłem to moje sny były tylko o Tobie. Bardzo mocno Cię kocham.
Kylione onieśmielona tą wypowiedzią lekko załkała ze wzruszenia, po czym odpowiedziała:
- Miałam dokładnie to samo. Myślałam o Tobie codziennie, i zastanawiałam się, czy mnie pokochasz. Bałam się Ci o tym powiedzieć, bo nie wiedziałam jak zareagujesz. Strasznie się w tobie zakochałam, pragnę być z Tobą. Doszło do kolejnego pocałunku.

(...) Tidek i Kylione stali się szczęśliwą parą. Po kilku miesiącach wzięli ślub. Kylione jest teraz królową Nuthei. Stara się bardzo pomagać biedniejszym i słabszym. To wszystko nauczyło również Tidka patrzeć troszeczkę inaczej przez świat.
"Nie liczą się pieniądze, liczy się to co ma się w sercu" - od czasu spotkania się z Kylionę, te słowa stały się mottem władcy Nuthei, oraz wszystkich mieszkańców świata...




Na Naszym świetnym Serwerze można powiedzieć, że nie wieje nudą, a wręcz przeciwnie. Cieszymy się ogromnie, że inni próbują tworzyć jak najlepszy klimat.
Jest to sprawa, która jest sednem każdego Serwera i to właśnie ona buduje więzi pomiędzy graczami, jak i samym Zarządcą. Wydaje mi się, że większości graczy stawiają zawsze na pierwsze miejsce klimat, bo przecież bez tego ani róż. Wyobrażacie sobie grę na naszym Serwerze bez innych ludzi, bez których tak na prawdę nie miałoby to sensu? Na Nuthei są osóbki, które na prawdę zasługują na bardzo wysokie miano, gdyż są zawsze dla każdego otwarte, oraz sumiennie dążą do tego, aby zwalczyć problemy innych. Nie ważne czy chodzi o sprawy związane z Serwerem, czy po prostu z Naszym życiem. Osoby te zawsze chętnie coś doradzą, dopowiedzą, ich odpowiedzi są prawie zawsze trafne. Właśnie dzięki takim osobą chcę, pewnie nie tylko ja, lecz większość osób grać, przeżywać razem z nimi wspólną grę, oraz dzielić się swoimi wspomnieniami, spostrzeżeniami z Naszego realnego świata. Prawdę mówiąc za tymi "małymi, chodzącymi pixelami" ktoś jest, ten ktoś to osoba, która też czuję. Czasem piszemy różne głupstwa, a czy zawsze warto? Czy tylko słowo mówione robi nam przykrość? Nie, to nie prawda. Słowo pisane działa tak samo, dla niektórych nawet jeszcze bardziej boleśniej, dlatego wydaję mi się, że powinniśmy zastanawiać się nad tym co piszemy, bo nie mamy pewności z kim rozmawiamy.



Dnia 31 października jest Halloween. Święto obchodzone w innych krajach naprawdę hucznie.
Bardzo chciałbym właśnie tego dnia coś zorganizować na naszym Serwerze. Nie wiem jeszcze jak to będzie wyglądało. Na pewno związane to będzie z czymś strasznym. Byłoby cudownie gdyby tego dnia zalogowała się na Nuthei większa ilość graczy. Spędzilibyśmy wszyscy razem miły wieczór. Na pewno coś jeszcze wymyślę. Bardzo bym chciał aby osoby chętne do pomocy w organizacji tego święta zgłosiły się do mnie. Jeszcze zostało dużo czasu, ale powoli trzeba już o tym myśleć, gdyż nim się obejrzymy a przywita nas Halloweenowy wieczór. A więc do roboty! :)




















Jak wiecie Tidek skonstruował temat, w którym można zgłaszać swoje kandydatury na MC. Jak na razie jestem jedyną osobą, która tam startuje. Dlatego zachęcam Was gorąco do zgłaszania się na funkcję Moderatora Czatu - oczywiście jeżeli czujecie się na siłach. Jeżeli tak dalej pójdzie to będę jedyny, ale cieszy mnie fakt, że będę miał więcej obowiązków - dla mnie to przyjemność.




/Villey

piątek, 27 września 2013

Wydanie siódme

Dzisiejszy artykuł opowiada o zakresie zaufania do drugiej osoby, zachęcam do przeczytania.

(...) Często ufamy pierwszej lepszej osobie, nie zdając sobie sprawy z tego co robimy. Jesteśmy pewni, że mamy rację - uważamy siebie za istoty wszechwiedzące, które są najmądrzejsze na świecie. Wiele razy jest tak, że nie potrafimy przyznawać się do błędów, po czym szukamy winy w innych osobach. W wielu przypadkach jesteśmy zagubieni - wpadamy w złe towarzystwo, nie potrafimy się odnaleźć. Właśnie wtedy zjawia się ta osoba, która wszystko niszczy. Oczywiście na samym początku nie sprawia takiego wrażenia. Jest dla nas miła. Uważamy tę osobę jako kogoś ważnego - to w tym człowieku szukamy wsparcia oraz pomocy. Później zaczynamy już normalnie funkcjonować, lecz nasze życie nie jest już takie samo. Stajemy się gorszymi - wywyższamy się - często gnębimy innych. Stawiamy opór - pokazujemy swoją siłę, której tak na prawdę nie mamy. Jesteśmy oszołomieni - nie wiemy do końca co robimy. Prawdą jest to, że jesteśmy manipulowani przez tą drugą osobę. Kusi nas do złego, stwarzając nam problemy. Co z tego? My i tak będziemy w tej osobie widzieć autorytet. A czym to jest spowodowane? Mianowicie siłą tej drugą osoby (słowami, gestami, mimiką). Jesteśmy wykorzystywani. Jak już skończy się "dzień dobroci" dla tej drugiej osoby, po prostu nas zostawia. I co wtedy się z nami dzieje? 
Popadamy w depresję, która przeradza się w coś strasznego. W wielu przypadkach dochodzi do myśli samobójczych, a nawet do samych czynów. 
Dlatego warto wiedzieć co nieco o drugich osobach, gdyż mogą na prawdę narobić nam problemów.



A teraz emocjonujący wywiad z vvojdynem.

1. Od kiedy grasz na Nuthei?

Na  Nuthei gram od samiusieńkiego początku. Dołożyłem swoje Smocze Łzy do  powstania serwera i na chwilę obecną jestem w tym nielicznym gronie  graczy Nuthei, którzy nieprzerwanie grają na tym świecie.

2. Co najbardziej podoba Ci się na naszym Serwerze?

Teraz już nie gram na Nuthei, ale kiedyś podobał mi się ten klimat.  Ciężko to opisać słowami. Po prostu ten serwer miał to coś. Było w nim  coś takiego, że... Fajnie się grało. Teraz to zanika.

3. Jakie jest Twoje podejście do innych ludzi na Nuthei?

Teraz? Żadne. Powiedziałbym wręcz, że stałem się ostatnio strasznie  niemiły. Kiedyś zachowywałem się inaczej, kto pamięta, ten pamięta.

4. Chciałbyś zostać SM? 

Byłem SM długi czas, ale zrezygnowałem.

5. Czy czujesz się człowiekiem sukcesu?

W życiu? Po części. A w grze nie ma ludzi sukcesu. Są farciarze i pechowcy.

6. Jeżeli miałbyś zmienić nazwę Serwera - to jaka by to była?

Cyckolandia. A tak poważnie - kiedyś myślałem nad własnym serwerem (i  raczej pozostanie to już tylko w moich myślach) a nazwę jaką sobie  'ubzdurałem' to Wave. "Wave - daj się porwać fali świeżości" tudzież  inne chwytliwe motta.

7. Czy z tego powodu, że jesteś z Karmazynowego Bractwa czujesz się bardziej ważny?

Nie, bynajmniej. Czuję się częścią ekipy, która ma jakiś minimalny  wpływ na Margonem i jego rozwój ale nie czuję się 'ponad kimś'.

8. W tym momencie jaką rolę pełnisz na Serwerze?

Żadną, bronię tych, na których się najeżdża i kłócę na forum.


9. Czy uważasz, że na Nuthei grają ludzie o przyzwoitym charakterze?

Pewnie, moi świetni znajomi, których pozdrawiam (Gorszy, Tiduś, majcin,  Nazal, Nemain) i długo długo by wymieniać ale mi się nie chce, przez co  3/4 się obrazi ale jestem świadom swojego czynu, dlatego piszę tą  informację w nawiasie żebyście przeczytali i odnosili wrażenie, że mam  zamiar przekazać coś ważnego a tak naprawdę właśnie się śmiejecie, że  czytacie takie pierdoły. I pozdrawiam Miuslę, bo wiem, że ona doczyta do  tego momentu  ). Ale wiadomo, że są też ludzie, którzy nie potrafią się zachować. Ale na nich spuszczam zasłonę milczenia.


10. Jak odnosisz się do sytuacji, że tak na prawdę Tidek jest już Zarządcą Serwera?

No i kurcze fajnie. Chłopak ma pomysły na serwer i potencjał, widziałem  to od dawna. Trochę brak mu zawziętości, twardości, ale to i dobrze. Ja  to bym już dawno pół serwera zesłał na Syberię.


Dziękuję Ci bardzo, za udzielenie wywiadu.


Przejdźmy do następnej sprawy. Jak wiecie Tidek jest już oficjalnie Zarządcą Nuthei. Na pewno plany, które przedstawił wcześniej zostaną wykorzystane, tylko potrzeba do tego czasu. Mam nadzieję, że będzie dbał bardzo dobrze o Serwer. Wydaję mi się, że wszystko ulegnie zmianie, oczywiście na lepsze. Bardzo jestem szczęśliwy, z tego faktu iż mamy nowego Zarządce.


To na tyle  w tym krótkim wydaniu. 


/Villey

piątek, 13 września 2013

Wydanie szóste

W dzisiejszym wydaniu Gazetki postanowiłem, że dodam kilka wywiadów z graczami naszego Serwera.
Zanim przeczytacie sobie co nieco o reprezentantach Nuthei, najpierw proszę abyście przeczytali mój krótki artykuł.


(...) Zdarzyło się to niepozornie szybko. Tak na prawdę nie wiedziałem jak do tego doszło. Ludzie biegali po mieście krzycząc jakieś bzdury. Stałem właśnie przy biuletynie, na którym już od kilku dni nie było nowych ogłoszeń. Tłum ludzi szalał, a ja nie robiąc sobie z tego nic po prostu szedłem dalej. Po chwili jakiś starszy człowiek popchnął mnie z taką siłą, że upadłem wprost pod sklep Roana przewalając rzeczy. Na szczęście Roan był na prawdę dobrym człowiekiem. Pomógł mi wstać. Przeprosiłem go serdecznie i poszedłem dalej. Idąc wolnym krokiem byłem w pełni gotowy na następny atak, lecz wcale do tego nie doszło. Zatrzymałem się, gdyż moim oczom rzucił się pomnik przypominający podobiznę pewnej osoby... Ludzie nagle się zatrzymali, po czym utworzyli koło. Wpatrywali się w tą ogromną postać z otwartmi ustami. Przez ten cały harmider, który powstał nawet nie byli w stanie zobaczyć co się dzieje. Pomnik umiejscowiony był na murach miasta. Kobiety przyniosły jakieś kwiaty aby uhonorować tą jakże znaną osobę. Wiedziałem co się stało. Wybrany został nowy władca Nuthei - Tidek! (...)

Odszedłem troszeczkę w fantastykę. Nawiązałem tutaj do tego, że może Tidek nie jest jeszcze oficjalnie Zarządcą, ale na pewno władza została już mu przekazana przez samego Oliego. Jak widzicie przedstawiłem tam taką małą scenkę. Wszystko to napisane jest w oparciu o Nuthei. Przecież na naszym Serwerze nie jest idealne, jest to czymś normalnym, lecz wiem że się to zmieni. Tidek próbuje już naprawdę  na wiele sposób urozmaicić, oraz udowodnić nam, że zależy mu na tej funkcji. Wydaje mi się, że Maciek ma na prawdę dobre zamierzenia co do Nuthei. Pewnie wszyscy mamy ogromną nadzieję, że oficjalnie będziemy mieli na Serwerze nowego Zarządce.
Jestem dobrej myśli tzn. mam pewność, że wszystko pójdzie tak jak ma być.


Opowiem Wam teraz o moim pomyśle. A więc po długim rozmyślaniu doszedłem do wniosku, że fajnie byłoby zrobić akcję pt. "ANIOŁY NUTHEI". Cała ta zabawa polegać będzie przede wszystkim na tym, że spośród graczy wybierzemy osobę, która jest godna zaufania, po czym różne pieniążki, itemki będziemy do niego wpłacać, a on przekazywałby je do swojego depozytu. Każda rzecz jaką by się wpłacało byłaby zamieszczona na forum, tylko po to aby uniknąć awantur czy sprzeczek. Oczywiście założyłbym oddzielny temat specjalnie dla tej akcji. Co jest tego celem? Przede wszystkim pomóc to ma wszystkim potrzebującym. Nie tylko nowym graczom, ale również osobom grających już na Nuthei. Jest na prawdę wiele osób, którym jest ciężko z ekwipunkiem, czy pieniążkami. Tidek w planach ma rekrutacje, więc ułatwiłoby to grę nowym graczom.  Nie wiem czy ta akcja mi wyjdzie, mam nadzieję, że tak. Muszę to jeszcze wszystko przegadać z Maćkiem. Jest to niby prosta sprawa, lecz tak na prawdę mogą pojawić się konflikty. Jak będę wiedział coś więcej na pewno Was o tym poinformuję.

A teraz emocjonujące wywiady z graczami naszego Serwera. Zachęcam do czytania.

Pierwsza osoba to Undbitr.

1. Uważasz, że jesteś lubiany na Serwerze?
2. Opisz swoją najśmieszniejszą sytuacje w grze.
3. Uważasz się za kogoś lepszego od innych?
4. Wiele osób poleciło Cię na SM, a więc co takiego zrobiłeś, że dla graczy - możn powiedzieć - jesteś autorytetem?
5. Jak odnosisz się do sytuacji, że tak na prawdę Tidek jest już Zarządcą Serwera?
6. Oceń radę Serwera.
7. Jaką najabrdziej chciałbyś sprawować fuknkcję na Serwerze?
8. Czy uważasz, że na Nuthei grają ludzie o przyzwoitym charakterze?
9. Kogo chciałbyś wyrzucić z Serwera?
10. Czy Ty masz w ogóle jakiś wrogów na Serwerze?



1. No pewnie! A to wszystko dlatego, że kto mnie nie lubi ma dedy. <śmiech>

2. O Boże. Kilka było takich sytuacji, ale akurat nie jestem w stanie żadnej wartej uwagi przypomnieć.  Chyba, że stary [/centor] z którego faktycznie śmiałem się dosyć długo.

3. Za lepszego? Hm... nie. Za bardziej doświadczonego? Jak najbardziej. Bawią mnie spory osób z "długim" stażem, który sięga zazwyczaj kilku miesięcy i nazywających się "weteranami Nuthei."

4. Autorytet? W żadnym wypadku. Po prostu mówiłem co mi na żołądku leżało. Poza tym ta pstra hałastra pewnie wywinie mi jakiś numer jeśli zostanę SM. Czujność rewolucyjna zachowana 24/7.

5. Em. Szczerze? Nigdy nie pałałem do niego miłością. Wiem, niezbyt to popularne, szczególnie gdy są wybory, ale taka jest prawda. Otwarcie krytykowałem wiele jego decyzji, etc. Całkiem zabawne były posty z serii "przestańcie hejtować Zarząd". Jestem osobą, która zamiast pisać takie banialuki bierze się do roboty, albo... wypisuje na różowej karteczce (pod kolor oczu) nicki delikwentów, zaciska zęby i dalej robi swoje. Aczkolwiek... jego plan "naprawy" Nuthei był niespodziewanie konkretny i tym samym Maciek dozbierał u mnie kilka punktów dodatnich. Póki co wszystko działa jak należy, zobaczymy co dalej z tego wyniknie.

6. O rany, ale żeś teraz dał do pieca. Jakiś czas temu dałbym Zarządowi pkt. minusowe. Dzisiaj wszystko idzie ku neutralnemu zeru. Jeśli zmiany, które zaplanował Tidek faktycznie zostaną wprowadzone w życie i się sprawdzą... kto wie, może będzie lepiej niż za czasów Tomka, które wspominam z niejakim rozrzewnieniem. No ale... są plany zmian i liczę na to, ze z drobną pomocą mojego palca wskazującego uda się popchnąć Nuthei ku lepszemu jutru! O kurczę, ale to brzmi...

7. Hmmmmm. Nie mam pojęcia. Może naczelnego skryby? Takiego co z przekąsem napisze kronikę Nuthei?

8. Tak, mimo, że spotkałem kilka osób, które po prostu nie lubię.

9. Hmmm. Chcesz ze mnie zrobić tego złego? No to może... każdego, kto nagminnie łamie regulamin, a! Poczekaj, zaraz pójdę po tą różową karteczkę, troszkę ludu sie tam nazbierało...

10. Czy mam wrogów? Miałem. Ale teraz już nie. Dlaczego? Bo leżą pod Ithan i użyźniają glebę.



Druga osoba to Bosti.


1. Jak mamy rozumieć słowa - " Jakby na to nie patrzeć jest założycielem tego świata."? Opowiedz proszę nam o tym.
2. Twój najlepszy przyjaciel na Nuthei to?
3. Jaką najabrdziej chciałbyś sprawować fuknkcję na Serwerze?
4. Uważasz, że jesteś lubiany na Serwerze?
5. Ile czasu poświęcasz grze na Nuthei?
6. Jak odnosisz się do sytuacji, że tak na prawdę Tidek jest już Zarządcą Serwera?
7. Grasz jeszcze na innym Serwerze, czy mimo to Nuthei jest dla Ciebie ważne?
8. Oceń naszego nowego Zarządce.
9. Czy uważasz, że na Nuthei grają ludzie o przyzwoitym charakterze?
10. Czego lub kogo najbardziej nie lubisz na Nuthei?



1. Bo nim jestem. Gdy w 2010 narodził się pomysł na serwer Nuthei zwrócił się do mnie o pomoc Shota, jego kuzynka, czyli Ninth była wówczas na wakacjach. Poprosił mnie o pomoc z ogarnięciem wszystkich formalności - wymyśliłem nazwę, napisałem temat o otwarciu zbiórki, sprawdzałem podania. W zamian dostałem rangę MC, później SM.

1. Bo nim jestem. Gdy w 2010 narodził się pomysł na serwer Nuthei zwrócił się do mnie o pomoc Shota, jego kuzynka, czyli Ninth była wówczas na wakacjach. Poprosił mnie o pomoc z ogarnięciem wszystkich formalności - wymyśliłem nazwę, napisałem temat o otwarciu zbiórki, sprawdzałem podania. W zamian dostałem rangę MC, później SM.

2. Nie mam przyjaciół, nikt mnie nie kocha.
Znam natomiast kilka osób - wcześniej z Nuthei i Narwhals,  z którymi utrzymuję stały kontakt i teraz ze Speranzy - Sisley, Tidek, Gorszy,  Marcin, Nazal czy Chomik. Jakiś czas temu poznałem Kornelię i Łukasza.


3. Nie mam tutaj żadnych ambicji. Uważam, że swoją szansę już miałem i bylo to jakis czas temu. Nie chce mi sie znowu bawić w SM-owanie, szczególnie, że gram jeszcze na Speranzie.

4. Nie wiem. Zapewne ktoś mnie tam lubi, pewnie mam też swoich wrogów. Ale tak naprawdę, to wiekszosc mnie po prostu nie zna.

5. Wchodzę codziennie, z graniem różnie. Chciałbym wbić 200 magiem, ale mam lekkie problemy.

6. Jestem rad, że Tidek się zgodził przejąć funkcję Zarzadcy, i mimo że formalnie nim nie jest, stwarza już sobie fundamenty do dalszej pracy, gdyż w końcu dostanie uprawnienia.

7. Jak najbardziej. Wiążę z Nuthei wiele przyjemnych wspomnień, i mimo to że aktywnie gram w sumie tylko na Speranzie, to cały czas obserwuję Nuthei, szczególnie z poziomu forum.
8. Jestem przekonany, że Tidek jest najlepszę osobą do pełnienia tej roli. Znam jego możliwości ze Speranzy. Praktycznie on sam, jako SM troszczył się o cały świat. Wiem, że podciągnie Nuthei do czołówki serwerów prywatnych.

9. Nie wiem, nie znam dokładnie wszystkich. Nuthei było w stanie konfliktu, ludzie zachowywali się inaczej. Teraz, jak można ze wszystkimi raczej na spokojnie porozmawiać i nie ma nieprzjemnej atmosfery, wydaje mi się, że ekipa na Nuthei ma bardzo przyzwoite charaktery.
 

10. Chomika i wojen niszczących serwer.



Jak widzicie było na prawdę fajnie dowiedzieć się troszeczkę więcej o osobach, którzy dla wielu z nas są przyjaciółmi, czy po prostu znajomymi.
Mam nadzieję, że to wydanie nie było dla was nudne - a wręcz przeciwnie.


No to do następnego razu. Pozdrawiam!



/Villey

niedziela, 1 września 2013

Wydanie piąte

Witajcie drodzy czytelnicy...

Jak wiadomo wakacje się już skończyły, a zaczyna się szkoła. Dla wielu z Was jest to bardzo ważny okres życia. Na pewno teraz troszeczkę bardziej skupimy się na nauce, lecz na pewno nie zapominamy o Nuthei.


Na Naszym Serwerze można powiedzieć, że również zachodzi wiele zmian, które powinny wpłynąć pozytywnie na Naszą dalszą grę na Nuthei. Jak wiecie Tidek przedstawił wszystkim swój plan, który jest na prawdę dobrze dopracowany. Na pewno większość osób ma nadzieję, że wszystko to zostanie wprowadzone w życie Serwera. Wiele osób nie wie kiedy te zmiany będą miały miejsce, lecz ja jako "serwerowy redaktor" zapytałem się Maćka kiedy to nastąpi. Powiedział, że wtedy kiedy władza zostanie mu przekazana, czyli po prostu wtedy kiedy zostanie Zarządcą. Wydaję mi się, że długo nie musimy czekać na tą chwilę. Byłoby świetnie gdyby każdy z nas chociaż w małym stopniu przyczynił się do pomocy w realizowaniu tego całego planu. Jesteśmy jednością, dlatego powinniśmy się wzajemnie wspierać, nie wszczynać awantur, a podejść do tego poważnie.


Mam dla Was mały wywiadzik z Maćkiem


Pytania brzmiały następująco:


1. Od kiedy gracz na Nuthei? Jak to się stało, że się tu znalazłeś?


2. Jak to się stało, że zostałeś Super Moderatorem?

3. Czy na Serwerze czujesz się dowartościowany?

4. Jeżeli mógłbyś zmienić jedną rzecz na Serwerze byłoby to?

5. Czy Twoim zdaniem na Nuthei grają uczciwi gracze?

6. Co sądzisz o osobach znajdujących się na Nuthei?

7. Twoim zdaniem atrybutem Nuthei jest?

8. Do spraw na Serwerze podchodzisz poważnie?

9. Grasz na wielu światach fabularnych, a więc czy Nuthei jest dla Ciebie najważniejsze?

10. Kiedy najbardziej się denerwujesz? (Chodzi o Nuthei)

Odpowiedzi:


1. Na Nuthei gram od 10 maja 2011 roku. Datę znam, ponieważ tego dnia pierwszy raz pojawia się w logach wydatków SŁ nick Tidoze. Zaproszenie dostałem od Rokubashii’ego, „załatwił mi je Exhume, dawny znajomy z Zorzy (przeniósł postacie na Hutenę). Uprzedzam wątpliwości – nie było ono kupione za SŁ.


2. Kiedyś miałem SM na kilka dni podczas trwania eventu mojego autorstwa, niestety pomimo moich starań i wielu godzin oraz środków poświęconych temu serwerowi Thomas Angelo tą rangą mnie nie nagrodził, stało się to dopiero niedawno, gdy wróciłem na stanowisko dodatkopisarza.

3. Pytanie jak do emo [:D] Trudno mi na nie odpowiedzieć. Kiedyś na pewno tak się nie czułem. Na Nuthei zawsze dodatki były na takim poziomie, na jakim była moja znajomość języków programowania. Wraz z moim rozwojem rozwijałem i dodatki. Starałem się, często pomagałem Tavenowi oceniać prace konkursowe. Zawsze starałem się z tym nie afiszować, ale trochę bolało mnie to, że pomimo starań, nie zostałem nagrodzony. A nie, przepraszam, dostałem dwie legendy, z czego jedną po oszukaniu mnie z litości [:D] Ale koniec o tym jaki byłem kiedyś, to było dawno, wtedy byłem jeszcze trochę dojrzałym dzieciakiem z ambicjami. Jak aktualnie się czuję? Pół na pół. Są osoby, którym bardzo dziękuję za wsparcie. Jednak nadal boli mnie to, ze wiele osób nie widzi starań – nie tylko moich.

4. Jeśli mógłbym wpłynąć na innych? Podejście do Zarządu. Apeluje w tym miejscu po raz kolejny, Zarząd to nie tylko też gracze, ale przedewszystkime​ niedoskonali ludzie.

5. Na Nuthei gra wiele różnych graczy, mają wiele wad. Myślę, że są też gracze, którzy powinni się nad sobą zastanowiś, ale myślę też, że są oni uczciwi. Oczywiście zawsze może zdarzyć się wyjątek, który, jak to się mówi, potwierdza regułę.

6. Jak już pisałem, jest tutaj wiel 30 sie, 21:29
e różnych osobowości. Poznałem tu wiele świetnych ludzi, wielu ludzi też na Nuthei pożegnałem. Następna grupa to Ci, których poznałem na innych światach. Do części graczy mam ogromne zaufanie, za kilkoma osobami nie przepadam, ale ostatnio ilość tych osób zmniejszyła się do tego stopnia, że mogę ich policzyć na palcach jednej ręki. Potrafię zmienić swoje nastawienie do innych i ostatnio coraz częściej tak robię w stosunku do graczy na Nuthei.

7. Aktualnie? Trudno powiedzieć. Kiedyś była to jedna wielka rodzina. To był właśnie atrybut Nuthei. Myślę, że nadal jest, ale trochę się zakurzył ;d

8. Oczywiście.

9. Tak naprawdę gram na jednym – Gefionie. Zależy o co Ci chodzi. Jeśli chodzi o samą grę, to ostatnio bardziej zależy mi na Gefionie, na świecie prywatnym w rozgrywce zdobyłem już prawie wszystko co można zdobyć, znudziła mi się gra na nim. Zarządzanie i opieka nad serwerem to coś całkiem innego. Na Nuthei wciąż gram, biję elity, herosów i myślę, że nie potrzebna jest ciągła aktywna gra, żeby dobrze Zarządzać. Według mnie ważny jest kontakt z graczami.

10. Gdy ktoś ma gdzieś to co się dla niego robi 



Jak widać paru ciekawostek mogliśmy dowiedzieć się o Naszym nowym Zarządcy.


Mam dla Was również zagadki. Do wygrania jest 5m za dobrą odpowiedź. Możecie odpowiedzieć tylko na jedną zagadkę.  Nagrodzeni zostaną tylko pierwsze pięć osób. 


O to one:

Często niewidzialna jest,
Ona zna każdy twój gest.
Jest boginią zła,
Długie włosy ma.
Ciężką przeciwniczką jest,
Ona da ci walki test.                                               

Kto to taki?



 Na motorze jeździł nieraz,
Na brzuchu zawinięty ma pas.
Korbaczem groźnie macha,
Wśród ludzi sieje strach,
Opaskę na oku ma,
Siedzi w swej kryjówce sam.

Kto to taki? 


Mam nadzieję, że dobrze odpowiecie.  W takim razie miłej zabawy Wam życzę. 

Do zobaczenia… ;) 


/Villey